NIEBIESKI ROWER  i  TO TU
  » sztuka, antyki i galeria na Starym Rynku w Bielsku-Białej

 

Grzegorz Bury
Tryptyk: "Obrazowanie 1"
25 x 25 cm (z oprawą 60 x 60 cm)

800

Grzegorz Bury

"Obrazowanie 1"


  • 25 x 25 cm (z oprawą 60 x 60 cm)
  • fotografia

 


Grzegorz Bury (ur. w 1962 r. w Bielsku-Białej) - bliźniak jedynak, charakter trudny, niepokorny, uparty. Zakochany w rodzinnym mieście. Od lat najmłodszych wykazywał zainteresowanie malarstwem i ku temuż zdolności. Samokształcony w tym kierunku przez swojego tatę, również samouka. Uczestniczył także w ognisku plastycznym mieszczącym się na Zamku Sułkowskich.

Czasami ojciec zamieniał małą łazienkę w osiedlowym mieszkaniu na ciemnię fotograficzną. W magiczny sposób biały papier zamieniał się w czarno-białe przedstawienia co dopiero przeżytych chwil, na Błoniach, w Cygańskim Lesie czy na basenie przy ul. Konopnickiej. W trakcie spacerów między ul. Krasińskiego, gdzie pierwotnie zamieszkiwał, a wysokim trotuarem, gdzie znajdował się ulubiony sklep z zabawkami, często bywał w Pawilonie Plastyków (obecnie BWA).

Za namową wychowawczyni pierwszą swoją wystawę indywidualną zaliczył w VI klasie szokły muzycznej. Ławy szkolne zostały rozsunięte i na ich blatach oraz ścianach zostały zaprezentowane jego prace. Dla całej klasy był to dzień wolny od nauki, a obowiązkiem uczniów wszystkich klas, od I podstawowej, po IV licealną, było obejrzenie ekspozycji w trakcie przerw międzylekcyjnych. Edukacja w Liceum nr 4 w naturalny sposób sprzyjała rozwojowi jego zaiteresowań plastycznych. Po kilka razy w tygodniu zwiedzał w sąsiadującym BWA wystawy, sycąc swoją wrażliwość różnorodnością przedstawień i marząc o jednej w życiu wystawie indywidualnej w poważnej galerii.

Mając 19 lat zainicjował pierwszy w Bielsku-Białej przegląd muzyki rockowej "Rockosz". Był pomysłodawcą, organizatorem i twórcą nazwy, którą dzięki jego umiejętności nieszablonowego myślenia i wrodzonemu sprytowi udało się przemycić przez sito cenzury. W wieku lat 20 rozpoczął własną działalność w zakresie handlu, a 2 lata później założył rodzinę. Ołówek, farby, płótna, sztalugi odeszły na dalszy plan i wylądowały w piwnicy. Lecz niepokój twórczy pozostał. Wyruszył zatem z aparatem fotograficznym w plener. Przeplatał przyjemność rejestrowania otaczającego go świata i rodzinnych wydarzeń.

W latach 90. wstąpił do Beskidzkiego Towarzystwa Fotograficznego w Bielsku-Białej. Po kilku latach został wybrany jego prezesem. Był to czas wzmożonej aktywności, owocującej plenerami i wystawami członków towarzystwa. Współuczestniczył w organizacji około 200 wystaw. W dorobku swoim ma kilka zakrętów życiowych, dwóch wspaniałych synów muzyków symfonicznych, 60 indywidualnych i udział w około 150 zbiorowych ekspozycjach oraz kilka nagród. Pasja malowania nie odeszła w przeszłość i cały czas żyje.

W 2005 roku na bielskiej Starówce otworzył swój pierwszy salonik sztuki i staroci. Właściciel połączył w nim wiekowe przedmioty z duszą z własną fotografią. Miejsce to przez lata ewoluowało i zmieniało usytuowanie, lecz nie opuszczało obrębu Starego Miasta. Niepokoje twórcze z dzieciństwa i marzenia nastolatka zaowocowały dwiema funkcjonującymi obecnie galeriami ze sztuką i ciągłą aktywnością twórczą.

Pointą do informacji na temat jego dorobku twórczego jest pewna historia dotycząca fotografii wysłanych przez artystę na konkurs. Zdjęcia zakwalifikowały się do wystawy pokonkursowej, mieszczącej się obok ciemni i studia fotograficznego. W trakcie wystawy wszystkie aparaty i urządzenia w sąsiednich pokojach zostały skradzione. Razem z nimi wyniesiono trzy eksponowane fotografie. Nie były to zdjęcia laureatów konkursu ani zdobywcy Grand Prix, tylko właśnie Grzegorza Burego. Autor do dziś uznaje to za swoje największe osiągnięcie.